No... Ranek już nastał, a ona przez całą noc nie spała. Czuła się jak by była pijana. Znowu była rozpalona, tym razem jednak o wiele bardziej niż w nocy czy też wieczorem.
-To ja będę musiała już iść- pożegnała się i odeszła od nich daleko. Znalazła się obok drzewa, sama jak palec i prawdopodobnie była możliwość, że nikt jej nie widział. Nagle zza drzewa wyszedł jakiś mężczyzna. Podobny do jej ojca.
To pewnie gorączka. Muszę się przespać, to przejdzie. - pomyślała. Niestety mężczyzna nie był omamem.
-Z kim Ty się włóczysz? - spytał wyraźnie rozjuszony. Nie był w najlepszym humorze, to było pewne. Sam spojrzała na niego tępym wzrokiem.
-Nie twoja sprawa- warknęła, patrząc się na niego mniej otępiałym, a bardziej zdenerwowanym wzrokiem. Nie potraktowała go zbyt miło. Ale w sumie co się dziwić- nienawidziła swojego ojca. Ostatnie co pamiętała, to ból w skroni. Ojciec złapał ją w porę, zanim zetknęła się z ziemią. Wziął na ręce i zaczął iść.
Offline
Obudziła się rankiem. Nie miała pojęcia dlaczego tak zareagowała. Czemu nie potrafiła oddzielić się od przeszłości? Targało nią wiele sprzeczności. Zastanawiała się co powinna zrobić. Mogłaby odnaleźć swoją rodzinę i korzenie. Nie pragnęła tego nigdy wcześniej, ale czuła, że tylko to jej może pomóc. Wstała, nie zwracając uwagi na to gdzie zasnęła. Rozejrzała się, szukając wzrokiem towarzyszy.
- Dzień dobry? - rzekła niepewnym jakby pytającym tonem.
Ostatnio edytowany przez Ibuki (2010-09-01 09:00:04)
"Znam Wayne'a. Jeśli on jest Batmanem to, ja jestem królem Anglii!"
- Two-Face
Offline
Gość
Wakai
Chłopak położył się na łapie swojego bizona i zasnął, mimo tego, że nie chciało mu się bardzo spać. Gdy nastał ranek i słońce zaczęło przebijać się przez liście, a promienie słońca padały na zamknięte oczy Wakai'a, chłopak obudził się. Ziewnął i przeciągnął się, wyciągając ręce do góry. Przetarł nimi oczy. Momo również się obudził i polizał chłopaka po poliku.
- Dobry. - Odpowiedział dziewczynie i wstał z łapy Appy, biorąc lemura ze sobą. Położył go na ziemi.
Rozejrzał się po okolicy.
- Jak się spało - spytała się cicho. Przeciągnęła się i przeczesała włosy palcami. Jej samopoczucie nie było nazbyt dobre. Czuła się jakby wyssano z niej cząstkę życia. Usiadła po turecku na mokrej trawie. Zaczęła robić serię wdechów i wydechów.
- Śniło ci sie coś? - rzekła posępnie, wstając z podłoża.
Ostatnio edytowany przez Ibuki (2010-09-01 12:56:05)
"Znam Wayne'a. Jeśli on jest Batmanem to, ja jestem królem Anglii!"
- Two-Face
Offline
Styx wiedział że pojawiając się tak blisko miasta może spodziewać się jakiś przykrych niespodzianek. Idąc powoli zobaczył jakąś ogromną postać był to bizon Awatara jednak Styx początkowo myślał że trafił na Aanga jednak po chwili przypomniał sobie że Aang gdzieś się zaszył i bardzo dobrze. Styx zatrzymał się kawałek od obozowiska jednak na tyle blisko aby nieznajomi go zobaczyli. Ciekawiła go ich reakcja jeśli są tu od niedawna to nie wiedzą kim jest szkoda by było zaczynać znajomość od skręcenia komuś karku no, ale w tym fachu wszystko jest możliwe. Teraz pozostaje tylko czekać na ich reakcje i być dobrej myśli.
Offline
Gość
Wakai
Wzruszył ramionami na pytanie dziewczyny. Lemur położył się na ziemi, koło nogi chłopaka.
- Mi nic się nie śni. - Odparł.
Gdy zobaczył sylwetkę w oddali, popatrzył w jej stronie.
Cóż, dużo ludzi, ale miał przynajmniej z kim porozmawiać. Uśmiechnął się i podniósł rękę, w geście powitania.
- Hejo! - Krzyknął i spuścił rękę. Lemur również głowę skierował ku przybyszowi i usiadł.
- Witaj.- Odpowiedział już po powitaniu można było zobaczyć że nieznajomy to nazbyt ufna osoba można to jakoś wykorzystać pytanie tylko jak. Póki co trzeba zdobyć więcej informacji. W tym celu Styx podszedł bliżej nieznajomych zatrzymując się w odległości ok 2 me od reszty.
- Jesteście tu od niedawna prawda? Bo nigdy nie widziałem was w tych okolicach.- Spytał udając ciekawość trzeba przyznać oryginalność aż kuje w oczy. Opanowanie i staranne dobieranie słów to podstawa sukcesu.
Offline
- Wakai jesteś nazbyt łatwowierny - rzuciła ostro do chłopaka. Przyjrzała się przybyszowi. Wydał jej się podejrzany. Choć dla niej każdy był szemrany. - Ja tu mieszkam - odrzekła cicho - Kim jesteś? - spytała. Przypomniała sobie zasadę, która dawno wyparowała jej z głowy:
"Nie ufaj nikomu. Wszyscy są kłamcami."
Ostatnio edytowany przez Ibuki (2010-09-04 09:32:48)
"Znam Wayne'a. Jeśli on jest Batmanem to, ja jestem królem Anglii!"
- Two-Face
Offline
Gość
Wakai
Chłopak mało przejmował się tym, że jest łatwowierny. Wzruszył ramionami, patrząc na Admez.
- Ja dopiero od paru dni... Może tygodni przesiaduje w Królestwie Ziemi. - Uśmiechnął się, patrząc na przybysza.
Gdy dziewczyna zapytała, kim jest, chłopak obrócił głowę w jej stronę. Taka informacja również by mu się przydała. Popatrzył przez ramię, na bizona, który się obudził.
- Prowadzę drobne interesy nic ciekawego. Mimo to toja znajoma jest trochę nazbyt podejrzliwa, ale takie ma prawo.- Powiedział po chwili dodał.
- Idziecie z miasta czy do miasta? Pytam bo może byłbyś wstanie mi pomóc ja nie mogę wejść do miasta ze względu na "drobny" incydent który miał miejsce jakiś czas temu. Gdybyś zechciał mi pomóc mógłbym się zrewanżować tym samym. Ręka rękę myje jak to się mówi.
Styx był ciekawy odpowiedzi sam był pod wrażeniem tego co właśnie powiedział i właśnie o to chodzi. Trzeba sobie jakoś radzić, a z taką opinią jest baardzo trudno.
Offline
Gość
Wakai
- Ta, jest podejrzliwa... Cóż poradzić. - Wzruszył ramionami, przymykając na chwilę oczy. Wziął lemura na ręce i głaskał go lewą ręką, od łba po ogon.
- Ja do miasta się nie wybieram, bo nie mam takiej potrzeby, jak na razie. - Odparł, patrząc w niebo. Pomoc... Pomagać lubił. Może nadarzy się taka okazja, żeby się odwdzięczył.
- No jasne, pomogę! - Uśmiechnął się, ukazując swoje białe zęby. - To o co chodzi? - Zapytał po chwili.
Styx był zadowolony że chłopak tak ochoczo rwie się do pomocy oszczędzając mu tym samym kombinowania.
- Zaniesiesz to do miasta i dasz handlarzowi który zareaguje na powitanie "Paskudna pogoda zanosi się na deszcz" on odpowie "To będzie chudy rok". Nie patrz tak na mnie ja tego nie wymyśliłem- Powiedział i wręczył mu zapieczętowany list.
- Jeszcze jedna sprawa. Żeby ci nie przyszło do głowy czytać wiadomości możesz tym ściągnąć na sobie spore kłopoty. - Powiedział Styx brzmiąc śmiertelnie poważnie.
Offline
- Dajesz się nazbyt wykorzystywać - zwróciła chłopakowi uwagę. Przeczesała włosy, palcami.
- W sumie co mnie to obchodzi - prychnęła. - Prowadź sobie organizację charytatywną - rzekła ironicznie. Odruchowo jej ręka sięgnęła po sztylet przypięty pasem do spodni. W ostatniej chwili wycofała rękę i ponownie przeczesała włosy, palcami.
"Znam Wayne'a. Jeśli on jest Batmanem to, ja jestem królem Anglii!"
- Two-Face
Offline
Gość
Wakai
Lemur zbiegł po chłopaku, podchodząc do Appy.
- Eee... A muszę to mówić? Ale jak to ma Ci pomóc, to to powiem, nie ma problemu... - Powiedział. wskoczył na bizona. Wziął z jego siodła lotnie. - A konkretnie, gdzie mogę znaleźć tego handlarza? - Zapytał, patrząc na chłopaka. Zjechał po łbie bizona, stając na obu nogach.
- Zależy mi na odpowiedzi od tego zależy czy jest sens prowadzić dalej interesy w mieście. Co do kupca znajdziesz go na głównym rynku handluje biżuterią zapłacę okrągłą sumkę za szybkie dostarczenie wiadomości i odpowiedzi. Zależy mi na czasie.- Powiedział zastanawiając czy chłopak nie skapnie się że chodzi tu o coś więcej niż interesy może perspektywa nagrody zapewni sprawie właściwy obrót.
- Będę tu czekał na twój powrót tylko błagam pośpiesz się nie mam ochoty na spotkanie ze strażą.- Powiedział stwarzając pozory bezbronnego kupca za jakiego się podaje.
Offline