- Hmm... - Admez zamyśliła się. - Witamy w skromnym obozowisku - rzekła niezbyt miłym tonem, śmiejąc się w duchu. Starała się powstrzymać wszystkie jadowite komentarze, które przyszły jej na myśl. Przeczesała włosy, palcami. Był to prawdopodobnie tik nerwowy, spowodowany jakąś traumą.
"Znam Wayne'a. Jeśli on jest Batmanem to, ja jestem królem Anglii!"
- Two-Face
Offline
-Okraść? Wcale nie miałam takiego zamiaru- podniosła głowę do góry i opuściła rękę. Uśmiechnęła się kącikiem ust. Kolejny dowcipniś... Czemu zawsze musiała na nich trafiać? W sumie uganianie się za chłopakiem dowcipnisiem ma swoje zalety. Przez większość czasu nie można się nudzić. No i tak się chyba kończy ta lista, bo większość to wady. Zawsze jednak można jakoś to zmienić. Zbliżyła się do nich i dopiero teraz zobaczyła, co to było to wielkie coś. To był bizon... W dodatku latający, ale jakoś za specjalnie nie miałaby ochoty się nim przelecieć.
-Faktycznie... Skromne. - zerknęła na ognisko, a może raczej pozostałości. Nie wiedziała jak zagadać, zdecydowanie. Tamta dziewczyna powiedziała to niezbyt miło. W sumie, to nawet lepiej, każda okazja do bójki jest błogosławieństwem.
Offline
- Wybacz, ale jestem trochę aspołeczna i to był najmilszy ton jakim potrafię mówić - uśmiechnęła się kwaśno. Przeczesała włosy, palcami.
- Jestem Admez Kiro - przedstawiła się. - Okrutna wiedźma - dodała ironicznie.
- To jest Pan Wietrzyk i Pan Kropelka - zażartowała - a tak na prawdę to no dalej przedstawcie się - wbiła w towarzyszy ostre spojrzenie.
Ostatnio edytowany przez Ibuki (2010-08-30 13:21:59)
"Znam Wayne'a. Jeśli on jest Batmanem to, ja jestem królem Anglii!"
- Two-Face
Offline
Gość
Wakai
Zaśmiał się pod nosem.
- Tak, wietrzyk... - Powiedział, przez śmiech. - ...Albo Wakai. - Dodał i uśmiechnął się kącikiem ust, patrząc na dziewczynę, a zaraz potem na ognisko. Lemur przyglądał się chłopakowi i zaraz podbiegł do niego, siadając mu na nogach. Zaraz jednak wspiął się mu na głowę.
-Aspołeczna... To nawet dobrze się składa, bo większość czasu przebywam z przesadnie miłymi ludźmi. - skrzywiła się nieco na samo wspomnienie o "przesadnie miłych ludziach". Wreszcie ktoś normalny się trafił. Aspołeczny i inne takie bzdety. Uśmiechnęła się kącikiem ust, kiedy dziewczyna przedstawiła swoich kolegów. Dokładnie tak jak kiedyś ona, tyle że Sam wykorzystała podział na wariatów i nie-wariatów.
-Skąd masz te zwierzaki? - spytała chłopaka, któremu na głowie usiadło coś. Coś podobne do wiewiórki.
Offline
- Heh, kropelka powiadasz? Jednak ja wolę jak się na mnie mówi Karpio. - odrzekł z uśmiechem.
- A ty jak się nazywasz? - zapytał Panią Gość.
- W sumie to możesz i mi powiedzieć skąd masz tą całą farmę - zapytał ze śmiechem Wakaia.
Wstał, otrzepał spodnie i spojrzał na gościa.
Ostatnio edytowany przez Karpio (2010-08-30 13:46:03)
Offline
- Więc ja jestem Pani Płomyk - odrzekła ironicznie.
- W sumie to nie zaczyna się zdania od "więc" - zaśmiała się niezwykle głośno. Spojrzała na dwa stworzenia. Kalkulowała w umyśle znane jej okazy zwierząt. Ziewnęła, zakrywając usta, dłonią.
Ostatnio edytowany przez Ibuki (2010-08-30 14:04:22)
"Znam Wayne'a. Jeśli on jest Batmanem to, ja jestem królem Anglii!"
- Two-Face
Offline
-Mój przyjaciel mówił, że jestem mistrzem w rzucaniu kamyczków na odległość... - uśmiechnęła się na wspomnienie o Toshiro, który tak mówił.
-Nazywam się Sam- przedstawiła się, uśmiechając się kącikiem ust. Cóż, była ciekawa co to za zwierzęta. Miała wrażenie, jakby to duże coś było bizonem. No i chyba było. Nie lubiła latać, do zwierząt też nie miała jakiejś słabości. To tylko siedlisko pcheł.
Offline
Gość
Wakai
- Farmą bym tego nie nazwał. - Pogłaskał lemura siedzącego na głowię.
- Lemura dostałem od ojca, a bizon przyleciał za nim. Możliwe, że on go za mną wysłał. - Powiedział i skończył głaskać zwierzaka. Lemur zbiegł z niego i położył się przy Appie, koło jego wielkiej łapy. Chłopak oparł się rękami, wyginając się lekko do tyłu. Popatrzył na gwiaździste niebo, z lekkim uśmieszkiem.
A więc jej przypuszczenia się potwierdziły.
-Więc jesteś synem Avatara. - bardziej to zabrzmiało jak twierdzenie niż jak pytanie. Teraz na świecie istnieje dwóch magów powietrza. Powietrze... Nie chciała już nigdy znaleźć się na wysokości, za bardzo by się bała. Chciała wiecznie się trzymać się ziemi.
Offline
W jej umyśle kołowały różne myśli i wspomnienia dotyczące jej przeszłości.
"Dokończ to co nasz Pan zaczął."
Przypomniała sobie ostatnie słowa generała jakie usłyszała. Starała się wyrzucić je z umysłu, ale nie mogła. Nadarzyła sie okazja na wykonanie rozkazu i powstrzymania ciągłych wyrzutów. Nie, nie mogła.
- Tak. Trudno to odgadnąć - odparła sarkastycznie.
"Znam Wayne'a. Jeśli on jest Batmanem to, ja jestem królem Anglii!"
- Two-Face
Offline
Gość
Wakai
Appa obudził się, okazując to głośnym rykiem.
- Taa... - Powiedział, przeciągając ostatnią literę. Wstał. Otrzepał spodnie z piachu i podszedł do nie śpiącego już bizona. Pogłaskał go i zaraz lemura.
"Za wszelką cenę przerwij cykl reinkarnacji Awatara."
Słyszała głos byłego Władcy Ognia jakby stał obok niej. Zakręciło się jej w głowie. Mroczki pojawiły się jej przed oczami. Zrobiła się blada na twarzy i zemdlała.
Ostatnio edytowany przez Ibuki (2010-08-30 14:41:59)
"Znam Wayne'a. Jeśli on jest Batmanem to, ja jestem królem Anglii!"
- Two-Face
Offline
Zignorowała sarkastyczny komentarz Admez. Naprawdę nie było warto się przejmować takimi bzdetami. Mówiła przecież, że jest aspołeczna. Bizon Wakaia się obudził. Aż jej zadudniło w uszach, kiedy ryknął. Cóż, taka jest już natura bizonów. Kiedy Admez zemdlała, trąciła ją nogą w ramię. Pewnie zrobiło jej się słabo.
-Emm... Ma ktoś jakiś pomysł co z nią zrobić? - spytała.
Offline
Pomachał rękoma, w jego kierunku zbliżał się strumień wody. Otoczył swoje ręce wodą.
Podszedł do Admez, wtedy też jego ręce zaczęły świecić. Przyłożył je do niej i zaczął ją, hmm... trudno powiedzieć, że leczył, ale to robił.
- Mam nadzieję, że to jej pomoże. - powiedział.
Niestety nie wiedział co tak naprawdę może jej dolegać.
Offline