A chcesz się przekonać? To przyjdź za 2 dni ^^ - powiedział. Nie to nie, więcej dla mnie. - dodał i zaczął zajadać rybę. A Ty skąd ją znasz? - zapytał
Offline
Gość
Wakai
- Wole uniknąć tej magii. Nie chce, by ktoś kontrolował moje ciało przez moją krew... Nie jest to za pewne miłe uczucie. - Odparł, odrywając się od kory drzewa. Stanął normalnie, prosto. Uśmiech zniknął z jego twarzy, na chwilę.
- Jest dla mnie bliską osobą. - Powiedział - Jeśli jesteś trochę starszy ode mnie, to pewnie pamiętasz mnie. Jest moją matką. Jeśli uczyłeś się od niej, to pewnie nie było to 14 lat temu. - Ciągnął. - Jeśli nie pamiętasz, to trudno, może nie zauważyłeś jednego łysego chłopaka ze strzałką na głowię, który jedyny miał niedopasowany strój. - Gdy skończył, zaśmiał się.
Stare czasy. - powiedział gryząc rybę. - Nie bardzo pamiętam. To było tak dawno. Widzę to jak przez mgłę. Ale z tego co pamiętam to Ciebie nie bardzo.
Offline
Gość
Wakai
- Tak, byłem dość niezauważalny. - Wypuścił powietrze nosem, tak, jak to się robi przy śmiechu. - To ile miałeś lat, kiedy się u niej uczyłeś? - Zapytał, zakładając ręce za głowę, a wtedy lemur zbiegł po nim, jak po drabince. Na jego twarzy pojawił się cień uśmiechu.
Chłopak wyglądał na starszego od niego o 3 - 4 lata.
To było Hmm już chyba z 5 lat będzie. - powiedział. Zjadł już rybę. Użył magii i umył talerz. Potem go schował. - Jak się nazywasz? - zapytał.
Offline
Gość
Wakai
- To nie tak dawno temu, masz słabą pamięć - Zaśmiał się.
- Wakai, mam na imię. - Uśmiechnął się szerzej i spuścił ręce. Patrzył co chłopak robi... - A ty?
Na jego ramię znów usiadł lemur. Pogłaskał go trzema ruchami, od łba, do ogona. Gdy skończył, Momo polizał go po policzku i usiadł mu na głowie. Chłopak zaśmiał się i popatrzył na niego.
- No nie było dawno, ale zależy co przez ten czas się robiło. Na mnie mówią Karpio. Wybacz mój atak na Ciebie. To miało wyglądać inaczej. A teraz jeśli pozwolisz to chciałbym się zdrzemnąć. - uśmiechnął się
Offline
Gość
Wakai
- Nie szkodzi. - Wzruszył ramionami - w końcu uzdrowiłeś mnie i jesteśmy tak jakby kwita. - Podrapał się prawą ręką w tył głowy, zaraz ją spuścił.
- Sam też jestem senny. - Ziewnął, na słowo "senność", wyciągając ręce do góry. - Nie obawiaj się, nie okradnę Cię. Jeśli nie chcesz, żebyśmy tutaj byli, po prostu powiedz to mi, a ja i moi przyjaciele wyniesiemy się stąd. W końcu to nie jest jedyne miejsce, gdzie moglibyśmy się przespać. - Uśmiechnął się i wskoczył na siodło bizona.
Nogi zaczynały ją boleć. Starała się stać nieruchomo. Nie wydawać ani jednego szelestu. Cały czas obserwowała dziwnych przybyszów. Zastanawiała się kiedy zorientują się, że ich obserwowała. Jej umiejętności w śledzeniu były niesamowite. Potrafiła skradać się, ukrywać w taki sposób, że nikt nie miał pojęcia o jej obecności.
"Znam Wayne'a. Jeśli on jest Batmanem to, ja jestem królem Anglii!"
- Two-Face
Offline
Rozglądnął się. W oddali widać było wschód księżyca. Powiedział do nowego kolegi - Zostań jak chcesz. - po chwili dodał - Mamy towarzystwo. Miejmy nadzieję, że nie będzie rozruby. Poczekajmy i popatrzmy jak się rozwinie sytuacja. - uśmiechnął się jakby znów do głowy wpadł mu jakiś głupi plan.
Offline
Gość
Wakai
Uśmiechnął się. Położył obie ręce na siodło, zakładając je na siebie. Oparł na nich głowę. Oczy lekko przymknął. Rozglądnął się, w poszukiwaniu owego towarzystwa. Nikogo tam nie widział i nie słyszał.
- Skoro tak mówisz... - Powiedział i wzruszył ramionami. - Jeśli będzie chciał zaatakować, to się obronimy. To nie jest żaden problem. - Dodał i wstał. Przeszedł na łeb bizona, z którego wziął kij. Wrócił na siodło i położył kij po swojej prawej stronie. Położył się i założył ręce pod głowę. Patrzył w gwiazdy na niebie... Liczył je sobie. Zawszę tak robił, jak rozmyślał o Plemieniu Wody.
Ciekawe czy za mną tęsknią... - pomyślał.
Cholera, głupie przyzwyczajenie - pomyślała. Czemu nie potrafiła nawiązać normalnych kontaktów z ludźmi? Czemu musiała wszystko analizować? Czemu nie była zdolna do jakichkolwiek relacji? Nie ufała nikomu, poza sobą. Jedyne co mogła teraz zrobić to uciec. Postanowiła cofnąć sie do tyłu. Niestety potknęła się o gałąź, powodując dość duży hałas.
"Znam Wayne'a. Jeśli on jest Batmanem to, ja jestem królem Anglii!"
- Two-Face
Offline
Wakai wstawaj - powiedział - spójrz tam. - wskazał w kierunku gdzie znajdowała się tajemnicza postać - Ej ty! Kim jesteś? Czego chcesz? - zwrócił się do tajemniczego gościa. Jednocześnie rozglądał się dookoła szukając innych, ale nie spuszczał oka z gościa.
Offline
Gość
Wakai
- Nie śpię... - Powiedział i wstał, łapiąc kij. Zeskoczył z siodła. Popatrzał w kierunku, jaki pokazał mu Karpio. Podszedł do tego miejsca.
- Hej! - Przywitał się, podnosząc lewą rękę, na wysokość głowy.
- Jestem Admez Kiro - odrzekła zła na siebie za tak głupi i niedorzeczny błąd. Puknęła się w czoło i zastanawiała się jak ma wyjaśnić swoje postępowanie. Może powie im prawdę. Zaśmiała sie w myśli. Na pewno zrozumieją, że ma zaburzenia psychologiczne spowodowane nie znaniem niczego innego prócz wojny oraz to, iż jest jednostką aspołeczną.
Ostatnio edytowany przez Ibuki (2010-08-28 11:47:55)
"Znam Wayne'a. Jeśli on jest Batmanem to, ja jestem królem Anglii!"
- Two-Face
Offline