Zua Wiedźma
Shinju
Przybili wreszcie do brzegu zatoki. Shinju zarzuciła plecak na plecy, posadziła sobie lisiurkę na ramieniu i zeszła na ląd. Pomachała jeszcze na pożegnanie załodze statku i usiadła na piasku czekając na resztę towarzystwa. Trochę jej było głupio zostawiać statek zaraz po tym jak go odzyskała, ale z drugiej strony chciała zobaczyć trochę świata...
- Ej! - krzyknęła na Mortred'a i Sam. - Zaczynamy nasze poszukiwania od portu, tak? Idziemy tam od razu czy robimy sobie małą przerwę?
Offline
Mortred
Gdy tylko statek się zatrzymał, poczuł niemałą ulgę. Stopniowo rzecz jasna, ale działo się to dosyć szybko. Wstał z miejsca i zaczął biec wraz z wilkiem w kierunku wyjścia ze statku. Zeskoczył z niego, tak jak i wilk.
- Taak jest! Ląd! - krzyknął entuzjastycznie. Nie ma to jak podróż o własnych siłach! Odetchnął głęboko świeżym powietrzem.
- Ja tam mogę i już iść! - dodał, również podnosząc głos.
Offline
Zua Wiedźma
Shinju
Parsknęła śmiechem, kiedy zobaczyła reakcję chłopaka. Miał prawo się cieszyć, ale jakoś ją to wszystko rozbawiło.
- Oj, jakoś na okręcie nie byłeś taki żwawy! Może chcesz tam wrócić? - zażartowała. - A co do wymarszu to mi jest wszystko jedno. Wprawdzie jest już trochę późno i przed nocą nie dojdziemy na miejsce, ale jak trzeba to pójdę. Jeśli wolicie zostać to tutaj jest całkiem dobre miejsce na obóz.
Offline
Sam
Parsknęła śmiechem, jednak cicho, gdy zobaczyła reakcję Mortreda na zejście ze statku. Rozejrzała się dookoła i odetchnęła z ulgą. W końcu też była szczęśliwa, zeszli na ląd.
- Jak wolisz, Shinju. Zawsze możemy zostać, może będziemy mieli farta i Toshiro sam się do nas przybłąka. - powiedziała. Cóż, on lubił spacery, więc może jakimś cudem go spotkają.
Offline
Mortred
- Dziwisz się? - powiedział do Shinju, wciąż w szerokim uśmiechem. Stanął w miejscu i słuchał obojga. Spojrzał na horyzont. On tak, jak powiedział - może iść i teraz. Siły mu wróciły jak nic już chwilę po zejściu ze statku, właściwie już gdy przestał płynąć.
- Kto tam wie, gdzie pójdzie... - powiedział. - Ale równie dobrze może iść teraz gdzieś daleko stąd. W końcu raczej jakiś czas temu już dopłynęli...
Offline
Sam
- Ehh... Od gadania to na pewno tempo się przyspieszy. - powiedziała i pokręciła głową. Ruszyła, nawet nie rozglądając się dookoła. Miała przecież Magię Ziemi. Naprawdę nie miała czasu na zastanawianie się. Najważniejsze było znaleźć Shiro i mieć już spokój.
Offline
Zua Wiedźma
Shinju
Dogoniła Sam. Dziewczyna najwyraźniej była zdenerwowana. Ale w sumie trudno się jej było dziwić - 'zgubili' bliskiego przyjaciela.
- Mortred ma rację, jeśli się nie zatrzymał w porcie to pewnie jest już daleko stąd... - powiedziała. - Was statek miał przynajmniej 12 godzin przewagi nad nami... Ale się nie martw, znajdziemy go i tak, wystarczy wiedzieć gdzie pytać!
Offline
Sam
Westchnęła ciężko, ale gdy usłyszała słowa Shinju, uśmiechnęła się lekko. Nastrój jej się trochę poprawił. Nie była już tak zdenerwowana, jak wcześniej.
- Dobrze... - skinęła głową. - Postaram się nie denerwować.
Może było to trudne do osiągnięcia, ale naprawdę wolała mieć stalowe nerwy. Co i tak nie zmieniało faktu, że była nieco rozdrażniona, bo musieli zrezygnować z pływania, aby szukać Shiro.
Offline
Sam
- Tak... - skinęła na to nietypowe poczucie humoru swojego chłopaka. Wcale ją to nie śmieszyło. Mógł tego nie mówić
Przepłynęli już spory kawał drogi, biorąc pod uwagę czas swojej żeglugi... W pewnej chwili zupełnie znikąd wziął się dość zdradziecki wiatr. Powiało jej we włosy. Marynarze nieco spanikowali i zaczęli się motać, w tą i z powrotem.
- Co jest? - spytała Sam, podchodząc do jednego z nich. Wpłynęli w sam środek potężnego sztormu. Dziewczyna, poślizgnęła się o ścierkę, która bezładnie przewalała się po podłodze, a wiatr nie ułatwiał wyhamowania. Był silny i porywisty... Niedaleko drogi stąd była wprawdzie wyspa, ale nie można póki co do niej dopłynąć...
Sam wypadła za burtę prosto w odmęty morza. Miała o tyle szczęścia, że ją morze wyrzuciło na brzeg owej wysepki. Była nieprzytomna... A może i martwa.
Offline
Gość
Toshiro
Siedział jak siedział tyle że go zmoczyło porządnie. Wstał z miejsca i oparł się o barierkę. Wychylił się i rozglądnął.
- A co tam, popłynę w pław! Może jakaś łajba rybacka mnie wyłowi. - Powiedział do siebie i kucnął na barierce. Oglądnął się za siebie bo jakiś żołnierz chciał go powstrzymać, i mu się to udało.
- Nie dziel losu swojej znajomej, chłopcze. Zostań na statku tutaj przetrwamy ten sztorm. - Powiedział mężczyzna i wciągnął go na pokład. Wskazał mu wejście pod pokład. Tam też bez zastanowienia się udał. Siedzieli tam wszyscy żołnierze którzy obecni byli na statku. Znalazł sobie miejsce w ciemnym kącie i usiadł, opierając się o ścianę.
Zua Wiedźma
Shinju
Sztorm powoli mijał. Po tej całej awanturze w Ba Sing Se, wróciła na statek, po tym jak Sam okazała się podłą zdrajczynią nie było tam sensu zostawać... I tak by się na nic nie przydała. Przepływali właśnie koło jakiejś małej wysepki, kiedy usłyszała wołanie z bocianiego gniazda.
- Ej! Rozbitek na wyspie!
Podpłynęli. W prawdzie sam rozbitek nie wiele ich interesował i pewnie i tak nie przetrwał sztormu, ale przy odrobinie szczęścia mógł mieć coś ciekawego przy sobie. Przecież wypadł najprawdopodobniej z tego wojskowego statku, który przepływał niedaleko jakiś czas temu.
- Żyje! - zawołał Zhu, który zszedł na ląd, żeby sprawdzić co znaleźli.
- Wnieść na pokład! - zarządziła Shinju. - Może nam się jeszcze przydać.
Wtedy zobaczyła, kogo wyłowili. Była to ni mniej, ni więcej Sam. Na twarzy Shin pojawił się złośliwy uśmieszek.
- No to naprawdę trafiła nam się ciekawa zdobycz... - sięgnęła po wiadro z wodą, ustawione by zmyć pokład i chlusnęła nią na nieprzytomną Sam. - Ej! Wstawać mi tu natychmiast, albo wracasz z powrotem za burtę!
Offline
Sam
Obudziła się i wstała. Było jej strasznie gorąco, ale tak naprawdę za chwilę powinna się trząść z zimna. Przetarła oczy i skrzywiła się niechętnie.
- Pomyjami w twarz... Ciekawe. - odrzekła zupełnie spokojnie. Nie zamierzała się wściekać. Niech Shinju wie, że teraz jest o wiele bardziej opanowana.
- Wiem, co myślisz. Muszę Cię jednak rozczarować. To co zrobiłam w Ba Sing Se, było małym trybikiem w moim wielkim planie dywersji. Twój chłopak trafił do więzienia, ale to da się odwrócić... Zwłaszcza, że Styx ma jeden słaby punkt. Pachołka, którego da się łatwo wykiwać. - wyjaśniła dokładnie dziewczyna.
Offline
Zua Wiedźma
Shinju
- Tak, jasne... A ja jestem nadobną syreną... - skomentowała rewelacje Sam, jakoby ta ukartowała całą zdradę. Z drugiej strony, dziewczyna wyglądała na rozsądną osobę, która wie kiedy walczyć a kiedy uciekać... Podeszła o krok bliżej.
- Powiedzmy, że na razie ci wierzę... - zmierzyła Sam chłodnym spojrzeniem. - Jakieś sugestie? Tylko miej na uwadze, że znajdujemy się na środku morza i że możesz tam w każdej chwili wrócić...
Offline
Sam
- Teraz plan opiera się głównie na podążaniu za statkiem wojskowym Styxa. Facet wyznaczył mi i Toshiro misję. Cóż, Shiro jest na tyle mało spostrzegawczy, że uda się go zrobić na szaro. Po prostu trzeba popłynąć w okolice Wrzącej Skały, a resztę planu się obmyśli na bieżąco. - powiedziała obojętnym tonem. Cóż, przyzwyczaiła się do kłamstwa i tym podobnych rzeczy. Shinju to raczej nie powinno przeszkadzać.
- A i uprzedzę Twoje pytania... Korzyści spore, bo Twój chłoptaś z więzienia wyjdzie, ot co. - dodała po chwili. Wiedziała, że Shinju niekoniecznie musiałaby się zgodzić z jej planem i sposobem rozumowania.
Offline
Zua Wiedźma
Shinju
No, tak... Był przecież jeszcze Mortred i trochę głupio by go zostawić na pastwę losu... Z drugiej strony nie zamierzała kompletnie zaufać Sam. W każdym bądź razie nie zaszkodzi sprawdzić tych 'rewelacji', są na jej terenie, więc nawet jakby tamta coś kombinowała to i tak nie będzie mieć szans...
- No, dobrze... Na razie ci zaufam... - zaczęła powoli. - Ale niech tylko przyuważę cię na kombinowaniu czy czymś takim, to będzie z tobą źle... Kurs na Wrzącą Skałę! - zawołała do załogi.
Offline