Avatar - Legenda Aanga


#16 2012-07-17 19:36:54

Sadness

Gość

Re: Payon - małe miasteczko niedaleko portu

Toshiro

Po jakimś czasie dotarli wreszcie do tego miasteczka, gdzie miał odebrać swojego syna. Białowłosy od razu skierował się w wąską uliczkę, która była skrótem do domu jego bratanka. Jeszcze tylko chwila i będą na miejscu. No i właśnie po jakichś dziesięciu minutach dotarli do domu, ogrodzonego dużymi, zielonymi żywopłotami. Chłopak otworzył bramę i puścił Sam przodem.
- Proszę, księżniczko - Powiedział i gestem dłoni, kłaniając się lekko, nakazał jej go wyprzedzić.

 

#17 2012-07-17 20:02:26

Shay

Avatar

37075627
Call me!
Zarejestrowany: 2010-03-14
Posty: 2648
Punktów :   

Re: Payon - małe miasteczko niedaleko portu

Sam

Szli już jakiś czas, więc zaczęła się niecierpliwić. Chciała dotrzeć do domu na porządny obiad i to możliwie szybko, bo od tych wszystkich wrażeń nieźle zgłodniała. Podążała za Shiro, ponieważ nie wiedziała, gdzie znajduje się dom syna Kuro.
Kiedy chłopak przepuścił ją, wypowiadając przy tym słowa "Proszę, księżniczko", uśmiechnęła się. Zdecydowanie nie była księżniczką - księżniczki są raczej ludźmi innego pokroju niż ona.
- Nie przesadzaj, Shi... - mrugnęła do niego porozumiewawczo. - Nie jestem wcale taka księżniczka.
Stanęła przed drzwiami domu i zapukała w nie zdecydowanym ruchem. Tak,  żeby ktoś w pomieszczeniu usłyszał, ale jednocześnie, żeby nie wybić wielkiej dziury w drzwiach.

Offline

 

#18 2012-07-17 20:24:53

Sadness

Gość

Re: Payon - małe miasteczko niedaleko portu

Toshiro

Spojrzał na dziewczynę i zaśmiał się. Pokręcił głową i zakładając ręce powiedział:
- Jesteś. - Odparł uśmiechając się do niej. Włożył dłonie do kieszeni i podążył za nią, właściwie obok niej, w stronę drzwi domu. Poczekał, aż brązowowłosy chłopak otworzy im drzwi, a gdy to zrobił, znów przepuścił Sam przodem, po czym wszedł za nią, zamykając za sobą drzwi.
- Niedawno zjadł i śpi... - Powiedział Chairo, po czym wskazał ruchem głowy na zamknięte drzwi pokoiku i udał się do wielkiego salonu.
- Będziemy go budzić, Sam? - Zapytał białowłosy, zatrzymał się i spojrzał na swoją towarzyszkę - Jak chcesz coś zjeść, to zjemy tutaj...

 

#19 2012-07-17 22:21:39

Shay

Avatar

37075627
Call me!
Zarejestrowany: 2010-03-14
Posty: 2648
Punktów :   

Re: Payon - małe miasteczko niedaleko portu

Sam

Nie zamierzała się kłócić z Toshiro w sprawie tego, czy jest księżniczką, czy nie. Dla niej oczywiste było, że nie. Księżniczki były inne niż ona - były miłe, serdeczne i nie darzyły ludzkości przekornym, mizantropicznym uczuciem.
- Kiedyś taka nie byłam... - pomyślała. Tak, jej cynizm i mizantropia zdominowały jej osobowość dopiero niedawno. Było to prawdopodobnie skutkiem wkroczenia w nowy, niebezpieczny świat, gdzie na miłość i bratanie się nie ma miejsca oraz częstego przebywania z Connorem, który nie doznawał żadnych innych uczuć w stosunku do reszty ludzkości niż bezwarunkowa i nieograniczona w swoich pokładach nienawiść.
- Cześć - powiedziała do Chairo, podnosząc wzrok, by ujrzeć, jak on właściwie wygląda. Poza tym - grzeczność wymagała, by utrzymywać kontakt wzrokowy z rozmówcą.
Zamyśliła się, słysząc słowa Toshiro na temat Azaela, budzenia go z drzemki i jedzenia. No cóż, zostanie tutaj było kuszącą propozycją, ale musiała chyba wrócić do domu na obiad.
- Co do Azaela - rób, co chcesz... Co do jedzenia - muszę chyba wrócić do domu na obiad, wiesz? I na wykład dotyczący bezpieczeństwa i nie-pakowania-się-w-kłopoty też... Niestety... To będzie droga przez męki, ale muszę być twarda... - westchnęła ciężko, z męczeńskim wyrazem twarzy.

Offline

 

#20 2012-07-18 18:03:38

Sadness

Gość

Re: Payon - małe miasteczko niedaleko portu

Toshiro

Spojrzał na dziewczynę, zatrzymując się na chwilę. No dobra, skoro chciała iść na obiad, to trzeba było ją odprowadzić pod sam dom, żeby nie szła sama. Była w lekko mówiąc opłakanym stanie nadal. Był pewny, że wszystkie jej rany jeszcze się nie wyleczyły, i dziewczyna ukrywała to, że coś ją boli, bo nie chciała wyjść na mięczaka. Przybliżył się do niej, ucałował ją delikatnie w policzek po czym wszedł do pokoju, w którym spał Azael. Usiadł obok śpiącego chłopca na łóżku i położył mu dłoń na ramieniu.
- Mały, wstawaj. - Powiedział parę razy, za każdym razem trochę głośniej. Azu podniósł się gwałtownie i rzucił na niego, zaczynając się śmiać.
- Okłamałem Cię, że śpie!- Wykrzyczał Azael uwieszając się na szyi białowłosego.
- No niee. Tu mnie masz, synu. - Zaczął go łaskotać, a potem podniósł się, biorąc go na ręce. - Dobra... Możemy iść. - Zwrócił się do Sam, po czym pomógł ubrać się Azaelowi.

 

#21 2012-07-18 18:26:20

Shay

Avatar

37075627
Call me!
Zarejestrowany: 2010-03-14
Posty: 2648
Punktów :   

Re: Payon - małe miasteczko niedaleko portu

Sam

Wiedziała, że była w opłakanym stanie. Była jednak od początku swojego życia utalentowana aktorsko, więc musiała udawać, że nic ją nie boli. Zdawała sobie sprawę, że Toshiro jej nie wyśmieje, ale i tak udawała. Sama przed sobą nie lubiła się przyznawać do słabości.
Obserwowała, jak Azael i Toshiro żartują i bawią się ze sobą. Uśmiechnęła się łagodnie, było po nich widać prawdziwą więź pomiędzy ojcem a synem.
Gdzieś z tyłu głowy zakołatały jej się miłe wspomnienia z zabaw z ojcem. Jej uśmiech rozszerzył się jeszcze bardziej. Wtedy żyła w beztroskich czasach, bez smutków i trosk, z dziecięcą ufnością i naiwnością.
- Hej, Az - powiedziała do chłopca.

Offline

 

#22 2012-07-18 18:58:53

Sadness

Gość

Re: Payon - małe miasteczko niedaleko portu

Toshiro/Azael

Gdy chłopiec miał już swoje buty, spodnie i długą, ciepłą bluzę, Shiro wziął go na ręce, kiwnął do Sam, że już są gotowi, po czym wyszedł za nią z pokoju. Postawił syna na ziemi, a on sam udał się do salonu.
- Dziękuje, że się nim zająłeś. Odwdzięcze się. - Powiedział do niego po czym pożegnał się z nim i wyszedł z domu. Azael już biegł do wyjścia, jednak Shiro nie chciało się za nim uganiać, więc szedł spokojnie obok Sam.
- Przydałaby się podwózka, nie? - Zapytał ją.

 

#23 2012-07-18 19:30:58

Shay

Avatar

37075627
Call me!
Zarejestrowany: 2010-03-14
Posty: 2648
Punktów :   

Re: Payon - małe miasteczko niedaleko portu

Sam

Również wyszła z domu, tuż za Shiro. Dogoniła go jednak i objęła ramieniem, wtulając się lekko w jego ciało. Przeszedł przez nią dreszcz, lekki, ale to wciąż był dreszcz. Jej ciało reagowało tak za każdym razem na dotyk, nieważne czy dobrowolny, czy też niedobrowolny.
- Tak, Shiro, przydałaby się... Ale w sumie może to i nawet lepiej? - spytała. - Pogadamy, przejdziemy się, tu mamy takie nadmorskie świeże powietrze, bardzo zdrowe... Wyjdzie to nam na zdrowie - powiedziała cicho.
Spojrzała na biegnącego Azaela. Ten to dopiero miał beztroskie życie, nie musiał się niczym przejmować, nic nie stało na przeszkodzie do zabawy, jeśłi były smutki to tylko chwile.
- Azael ma prawdziwego farta... - szepnęła, muskając ustami jego policzek. - To takie małe dziecko szczęścia, wiesz? - dodała, po czym westchnęła. - Nie mówię, że było mi źle, ale... Bardzo mu zazdroszczę tego, że ma taką normalną, szczęśliwą rodzinę. Ja niestety nie mogłam na to liczyć... Moja matka to straszna s*ka... A tata... Znasz Conna... Może i on nie jest najlepszym ojcem, jakiego mogłabym sobie wyobrazić, ale przynajmniej się stara... - powiedziała.
Bardzo żałowała, że jej matka ją opuściła w dzieciństwie. Mimo iż starała się tego nie pokazywać, a wszystkie negatywne uczucia pokrywała jednym uczuciem - gniewem - to tkwił w niej głęboko ukorzeniony smutek.
- Zresztą, nie powinnam wymagać niczego więcej. Jestem tu tylko przez przypadek. Przez to, że dwójka ludzi upiła się na imprezie i przespała się ze sobą. Nie mam racji bytu - westchnęła ciężko.

Offline

 

#24 2012-07-18 19:58:21

Sadness

Gość

Re: Payon - małe miasteczko niedaleko portu

Toshiro

Spojrzał na nią i objął ją w pasie, gdy ta wcześniej się do niego przytuliła. Jego zdaniem spacer był bardzo dobrym pomysłem, choć noga go trochę bolała. Nie wiedział czemu, ale bolała go. W sumie, sądząc po tym, co się niedawno wydarzyło, można by uznać, że to zupełnie normalne. Ale jeśli chodziło o przechadzkę, to trochę martwił się o swojego syna. Że sobie coś zrobi, że coś tam... Takie tam - przesadzanie. Wiedział, że Azael nic sobie nie zrobi, ale jednak, ciągle się o to zamartwiał.
- Prawdziwego farta, mówisz... - Mruknął pod nosem, patrząc pod swoje nogi i zastanawiając się nad tym, co mógłby powiedzieć. - Zarąbistego, szczerze mówiąc. Matka go nie chciała, ojciec z początku też... Po za tym, nie daje sobie z tym rady... A, z resztą, nie ważne. - Machnął niedbale wolną ręką i mocniej wtulił Sam w siebie.
- Jeśli się urodziłaś, to ktoś to musiał zaplanować. Nie jesteś tutaj przypadkiem. A nawet jeśli, to ja się, kur*a, z tego ciesze, o. - Powiedział i pocałował ją czule w czoło.

 

#25 2012-07-18 20:28:03

Shay

Avatar

37075627
Call me!
Zarejestrowany: 2010-03-14
Posty: 2648
Punktów :   

Re: Payon - małe miasteczko niedaleko portu

Sam

Kiedy Shiro zaczął mówić o tym, jakiego Azu miał prawdziwego farta, miała wzrok utkwiony w przestrzeń. Najwyraźniej mały Azael nie miał takiego farta, o jakiego go podejrzewała. Gdy usłyszała słowa Shiro o tym, że sobie nie radzi, odwróciła wzrok w jego kierunku.
- Jak to nie dajesz? Przecież dałeś mu dobre wychowanie, to nie jest dziecko, które skacze po płotach czy bije innych... W czym sobie nie dajesz rady? - spytała łagodnym tonem.
Toshiro nie wyglądał na osobę, która nie dawała sobie rady z wychowywaniem dziecka. Chyba, że źródło jego problemów i rzekomego nieradzenia sobie leżało gdzie indziej. Zdawała sobie sprawę, że ludzie mają często poczucie, iż coś zawalili, nawet jeśli zrobili to na medal.
- Powiedz mi, kto to zaplanował? Conn? Moja matka? Powiem ci, że na pewno nie to drugie, bo gdyby tak było, to by mnie nie zostawiła... W stosunku do tego pierwszego też mam wątpliwości... - odparła zielonooka.

Offline

 

#26 2012-07-23 01:53:50

Sadness

Gość

Re: Payon - małe miasteczko niedaleko portu

Toshiro

Gdy usłyszał słowa dziewczyny uśmiechnął się tylko lekko, jakby do siebie. Co mógł powiedzieć? Przecież nie będzie się użalał nad sobą, jaki to on jest beznadziejny i nienadający się na stanowisko takie, jakim było ojcowanie. Choć uważał, że Azael miał rzeczywiście trochę szczęścia i jego matka po prostu go nie zabiła. Wiele razy słyszał, czy czytał w gazetach o wyrodnych matkach, które zabijały dzieci, których nie chciały. Ale Angel przynajmniej miała trochę rozumu i dała się mu wykazać. Mimo tego, że inni uważali decyzje dziewczyny jako złą i niedobrą, Shiro tak nie uważał. Nie miałby inaczej kontaktu z synem, a może nawet nie wiedziałby, że go ma. To może słabe tłumaczenie, ale lepiej takie, niż wcale. Chłopak wcale nie musiał tłumaczyć Angel, ale działo się to wręcz mimo jego woli. Po prostu nie chciał, by ktoś miał ją za złą i niedobrą.
- Jest jeszcze mały, wszystko się może zmienić... - Odparł krótko i wzruszył ramionami. Wsłuchał się w jej następne słowa, po czym westchnął tylko i mocniej ją przytulił.
- Nie wiem, ale na pewno ktoś... Bóg, i takie sprawy... - Wzruszył ramionami. Wiele dzieci to czysty przypadek i utrapienie dla jego rodziców. Może i Sam była dla nich taką przeszkodą, ale dla Shiro nigdy.

 

#27 2012-07-23 08:40:10

Shay

Avatar

37075627
Call me!
Zarejestrowany: 2010-03-14
Posty: 2648
Punktów :   

Re: Payon - małe miasteczko niedaleko portu

Sam

Skinęła głową na słowa Toshiro o tym, że Azael jest jeszcze mały i wszystko się może zmienić. Fakt, Azael z takiego dobrego i posłusznego dziecka, jakim był teraz, mógł się przeobrazić w naprawdę niezłe ziółko, zwłaszcza jeśliby się znalazł w niewłaściwym towarzystwie.
- Dasz sobie radę, Shiro. Wierzę w ciebie - powiedziała, po czym uścisnęła mocno jego dłoń. Gdy tylko usłyszała jego następne słowa, uścisk jej dłoni gwałtownie zelżał.
- Bóg nie istnieje, Toshiro. To tylko tani chwyt marketingowy - przerwała na chwilę. - A nawet jeśli istnieje jakiś bóg, ktoś, kto nad nami czuwa... Jak mógł pozwolić, aby tyle złego przydarzyło się ludziom, których kocham i na których szczęściu mi zależy? Co to w ogóle za Bóg, co? - dodała.
Nigdy nie wierzyła w Boga. Dla niej takie coś było po prostu fikcją, a wszelkie boskie interwencje uznała za tajemniczy przypadek szczęścia lub po prostu przykład jej nadzwyczajnej umiejętności "spadania na cztery łapy".
- Jeśli tam jesteś, Boże, to weź się, kur*a, za robotę... - uniosła oczy ku niebu w niemym błaganiu, po czym spuściła wzrok na ziemię.

Offline

 

#28 2012-07-24 13:21:52

Sadness

Gość

Re: Payon - małe miasteczko niedaleko portu

Toshiro

Uśmiechnął się lekko do Sam i zaśmiał pod nosem. Tak, trochę jej słowa go pocieszały, ale nie za bardzo, bo odkąd Kuro umarł wiedział, że teraz będzie już tylko gorzej. Rozważał nawet w pewnej chwili oddanie Azu pod opiekę Angel, ale nie mógł z nią porozmawiać o tym, bo musiał zniknąć. A potem to tylko pozbierał Sam, pozbierał Angel do kupy i zmył się za tą pierwszą, bo ta druga zniknęła szybciej niż się tego spodziewał.
- No, bo wszystko dzieje się bez przyczyny, droga kobieto. - Powiedział do niej i pokręcił głową. Chociaż Shiro był osobą wierzącą, jakoś nie chciało mu się rozprawiać i przeciągać Sam na stronę Boga, bo wiedział, że wszelkie próby były bezcelowe. Dziewczyna jak coś postanowi, to cóż, nie można tego ukryć - trzyma się tego, więc przewidział, że nawet jakby dał jej szereg dowodów, to tylko przewróciła by oczami i próbowała to wszystko logicznie wytłumaczyć.

 

#29 2012-07-25 10:58:42

Shay

Avatar

37075627
Call me!
Zarejestrowany: 2010-03-14
Posty: 2648
Punktów :   

Re: Payon - małe miasteczko niedaleko portu

Sam

Uśmiechnęła się swoim gorzkim, cynicznym uśmiechem. Sprawiedliwość jednak nie istnieje, pomyślała. Czuła się bardzo rozgoryczona tym faktem, nie tyle z powodu krzywd, które doznała ona sama, ale z powodu tych, których doznał Connor, Toshiro i wszyscy inni ludzi, na których jej zależało.
- To dobrze, to wręcz wspaniale - powiedziała ironicznym tonem. - Bo już się bałam, że ktoś mi to robi specjalnie, na złość. Normalnie, chwała Bogu, że jest inaczej... - pod koniec wypowiedzi uśmiechnęła się do Shiro zawadiacko.
Szła dalej w milczeniu, uśmiech na jej twarzy już nie gościł. Miała tylko smutny wyraz twarzy, nieco zamyślony. Sprawiała wrażenie nieobecnej. Istotnie, tak było. Rozmyślała nad swoimi wcześniejszymi słowami.

Offline

 

#30 2012-07-26 18:08:35

Sadness

Gość

Re: Payon - małe miasteczko niedaleko portu

Toshiro

Shiro nie obwiniał za wszystko Boga, nie czuł się jego wolą dotknięty, bo jeszcze nie umarł, a wszystko kończyło się stosunkowo dobrze. Nadal miał przy sobie Sam, miał swojego syna i chciał, by tak zostało... A śmierć Kuro... To nieco go zabolało, ale usilnie sobie będzie wmawiał cały czas, że taka była wola Boga i to zmieni jego życie na jeszcze lepsze.
- Na złość, mówisz? - Uniósł nieznacznie brwi patrząc na dziewczynę i kręcąc nieco głową. - To Ty nie bądź taka wredna i uważaj na to co robisz i mówisz. - Dodał i zaśmiał się cicho pod nosem. Musnął delikatnie czoło dziewczyny przymykając przy tym oczy, po czym spojrzał na biegającego Azaela.

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.pl